Już dawno miałam zrobić zdjęcia gotowego pokoju Iguszki. Starałam się, by odpowiadał zasadom Montessori, a przy tym był zrobiony jasno, prosto i w miarę budżetowo, z tego co mieliśmy już na stanie. Biurko to blat, który wymontowaliśmy z naszego poprzedniego mieszkania przy okazji pierwszego remontu. Był biały i nieco podniszczony, więc okleiliśmy go super tanią okleiną meblową z Castoramy i teraz wygląda jakby był z jasnego dębu. Dodaliśmy dwie nóżki i kątowniki do ściany, voila niskie biurko dla dziecka gotowe :) Łóżko domek zamówiliśmy z olx, szafki są z IKEA (zostały po dawnej właścicielce naszego mieszkania), dywanik dostaliśmy od dziadków, piękna miarka wzrostu w kształcie deski surfingowej jest z Letters of Mine. Zasłony uszyłam sama z meteriału na metry z IKEA. W pokoiku nowe są tak naprawdę tylko łóżeczko i duża szafa Pax, reszta to kombinacja i tak najbardziej lubię organizować własne wnętrza ;)
Co to takiego i dlaczego dzieci tak za nią przepadają? Tablica manipulacyjna, inaczej nazywana tablicą aktywności lub sensoryczną, to hit zabawkowy rozwijający zdolności tzw. małej motoryki w duchu Montessori u dzieci od około 9 miesiąca życia do 5 lat. Granice wieku są oczywiście umowne, bo jak ogólnie wiadomo, każde dziecko rozwija się inaczej. Jednak wszystkie łączy chęć naśladowania dorosłych i pociąg do zwykłych przedmiotów (znajdujących się często poza zasięgiem szkrabów).
Jak często efektowne, kolorowe zabawki lądują zapomniane gdzieś w kącie, a bobas ciągnie szuflady i szafki, z których z zaciekawieniem wydobywa jakieś szpargały? Potrzeba odkrywania świata jest nieodzowna dla maluchów, a zakazane przedmioty najbardziej fascynują. Tablica manipulacyjna odpowiada na te potrzeby zadowalając i malucha i rodziców, którzy mają małego odkrywcę pod kontrolą.
Odpowiednio dobrane elementy tablicy powinny mieć różne kolory i faktury oraz zapewniać wrażenia wzrokowe, dotykowe jak i słuchowe. Tak skonstruowana zabawka wspomaga rozwój koncentracji, pamięci, integracji sensorycznej (ponieważ angażuje dotyk, słuch i wzrok), koordynacji ręka-oko. Uczy też korzystać z przedmiotów codziennego użytku, które zazwyczaj są poza zasięgiem dziecka. Wisienką na torcie jest bonus w postaci wolnego czasu dla rodzica, kiedy dziecko zapamięta się w manipulowaniu elementami tablicy.
Postanowiłam sprawić taką zabawkę Idze. Długo przeszukiwałam internet i nie znalazłam żadnej tablicy, która byłaby wystarczająco ładna, żeby uczynić z niej element wystroju pokoju. Postanowiliśmy więc zrobić taką tablicę samodzielnie i troszkę wypełnić lukę w dostępności ładnych tablic manipulacyjnych. Poniżej zdjęcia misia i chmurki naszego projektu :) Iga uwielbia odkrywać wszystkie drzwiczki, zapalać światło włącznikiem i otwierać pudełka i koperty. Ma teraz 14 miesięcy, więc jeszcze nie radzi sobie za dobrze z zamkami i sznurowadłami, ale na wszystko przyjdzie pora.
Jeśli chcielibyście zapytać o nasze tablice, lub o same podkłady ze światełkami i włącznikiem można pisać do nas na maila biscuit.arch@gmail.com
Niedawno stałam się szczęśliwą posiadaczką zestawu grubych drewnianych szydeł. Od zawsze uwielbiam ręczne robótki, ale do tej pory w ręce wpadły mi jedynie klasyczne szydełka od 1 do 6mm. Robiłam na nich misie, etui, szaliki i wszelkiej maści serwetki. Każdy kto szydełkował wie, że im drobniejsze szydełko, tym więcej trzeba się namachać, żeby zobaczyć efekty. Teraz eksperymentuję z wielkimi szydełkami od Knitte Riders i jestem zachwycona tym, jak szybko może powstawać rękodzieło. Robię dywanik ze szmatek w babcinym stylu. Kiedy tylko doszła do mnie paczka z szydełkami i zorientowałam się, że nie mam wystarczająco grubych włóczek, postanowiłam pociąć na paski nienoszone od dawna bluzki (przy okazji zrobiłam wietrzenie szafy). Tak więc dziergam i się cieszę. Szydełka są ręcznie wykonane i ozdobione przez Monikę z Knitte Riders.
Monika mieszka w Mrągowie, skąd pochodzi i dokąd sprowadziła się z powrotem po kilku latach pracy w stolicy. Teraz prowadzi własną firmę projektową, maluje, dzierga i wyrabia ręcznie urocze i niepowtarzalne szydełka i druty. Przy okazji postu o jej szydełkach postanowiłam wypytać o życie na Mazurach, o jej pasje i sposoby na nudę.
- Może by tak rzucić wszystko i zamieszkać na Mazurach! Tylko czy na dłuższą metę ma to sens? Czy na mazurskim zaciszu można spełniać się zawodowo i towarzysko? Nie żałuje przeprowadzki na Mazury. Fakt czasami tęsknie za życiem w Warszawie, ale to tylko dlatego, że nie mogę spotykać się tak często jakbym chciała z przyjaciółmi, których tam zostawiłam. Co do mieszkania na Mazurach, to jest to chyba najpiękniejsze miejsce jakie znam i nie chciałabym być nigdzie indziej. Mamy taki nieduży las i kilka jezior niedaleko domu. Uwielbiam chodzić tam na spacery z psem, pomaga mi to złapać oddech i zebrać myśli po całym dniu. Właśnie takiego miejsca brakowało mi w Warszawie.
- Skąd pomysł na tworzenie wlasnych szydelek?
Przyczyna jest bardzo prozaiczna. Sama potrzebowałam grubego szydła i grubych drutów. Prawdę mówiąc co ceny w sklepach internetowych wbiły mnie w fotel i stwierdziłam, że jak coś ma być drogie to musi być też piękne, a te sklepowe piękne nie były. Wyciągnęłam Dremela, kupiłam kilka listew drewnianych i tak się zaczęło :) Chciałam żeby każdy z tych przedmiotów miał niepowtarzalny charakter, dlatego też je ozdabiam i maluje.
- Kto nauczył Cię dziergac i szydelkowac?
Tu z pomocą przyszła moja mama o anielskiej cierpliwości. Okazuje się, że jestem totalnym antytalentem jeśli chodzi o dzierganie i nauka szła mi bardzo opornie. Na szczęście miałam w sobie bardzo dużo zapału, bo strasznie chciałam nauczyć się dziergać, a dziś jest to jedno z moich najukochańszych zajęć w przerwie od pracy.
zdj Makrele Design & Photography
- Co jest najfajniejsze z zyciu na mazurach?
zdj Makrele Design & Photography
- Co jest najfajniejsze z zyciu na mazurach?
Wiesz ostatnio moja koleżanka z Warszawy spytała mnie, gdzie jade na wakacje. Odpowiedziałam, że latem się z Mazur nie wyjeżdża, bo i po co :) Mieszkam w pięknym miejscu, czego chcieć więcej. Po pracy mogę wyskoczyć pobiegać do lasu, nad jezioro. Mimo wszystko żyje się tu wolniej niż w dużym mieście, co nie oznacza nudno. Mam po prostu więcej czasu na swoje pasje. Poznałam tu sporo nowych fajnych i bardzo pozytywnych ludzi.
- Czego brakuje Ci przez zycie z dala od duzych miast?
Tak prawdę mówiąc to niczego mi nie brakuje jeśli mówimy o dużych miastach. Tylko za znajomymi z tych dużych miast czasem tęsknie.
- Co poradzilabys komus kto myśli o przeniesieniu się na Mazury?
Żeby przestał myśleć, a zaczął działać :D tu nie ma się nad czym zastanawiać, tu trzeba się pakować. Każdemu kto się zastanawia, poradziłabym kupić tylko jakiś środek przeciw komarom zanim się przeprowadzi.
- Czy masz czas na nudę? Opowiedz trochę o swoich codziennych zajęciach.
Nuda? Tu nie mam czasu na nudę. Na co dzień pochłania mnie praca, to chyba ona jest cały czas pasją numer jeden. Przy dobrej organizacji czasu mam czas na prace, dla znajomych. czas na bieganie i przede wszystkim na dzierganie i malowanie. Wiesz te rzeczy, które robię po pracy są pewną formy odskoczni. Potrzebuje tego, żeby móc odpocząć i pracować wydajniej następnego dnia.
- Jak mozna zamówić szydelka od ciebie?
Najlepiej kontaktować się ze mną przez mój facebookowy fanpage - Knitte Riders
W tym miesiącu dużo się dzieje! Nie ma czasu na komputer, bo Iguszka już chodzi przy meblach i zrzuca wszystko w zasięgu jej rąk. Trzeba chodzić, łapać i próbować wytłumaczyć 9 miesięcznemu dziecku działanie grawitacji (nie da się). Jest fajnie! Robimy też dalszy ciąg remontu i mam nadzieję, że już niedługo będę mogła tu pokazać gotowy pokój Igi. Czekamy jeszcze na miarkę wzrostu i kilka personalizowanych dodatków z Letters of Mine - link . Będzie pięknie! W międzyczasie podsyłam linki do fajnych stron i blogów.
- Piękne wnętrza z Apartament Therapy - LINK
- O macierzyństwie i miłym życiu Mrs.PolkaDot - LINK
- Ładne zdjęcia, ciepły klimat, boho, siostry, DIY to Treasures&Travels - LINK
- Śmieszny, bardzo prawdziwy i bardzo szczery Chatolandia - LINK
- Kreatywni ludzie, piękne wnętrza Milk&Sun - LINK
- O dziewczynach i kosmetykach Element Żeński - LINK
- Inspiracje wnętrzarskie MakeHomeEasier- LINK
- Bonus! Ciekawe pytania do nowych znajomych od Króliczek Doświadczalny (moim zdaniem bardzo przydatne) - LINK
Prawie cały lipiec spędzamy z Igą w Przystani, w naszym gospodarstwie na Mazurach. Czas płynie tu niespiesznie i już bałam się, że jedynymi odkryciami miesiąca będą sposoby na przetwory z truskawek i skuteczne oganianie się od komarów. Na szczęście nie skończyło się na tym, bo kilka dni spędziliśmy zwiedzając okolice i mam kilka wartych polecenia miejsc. Jest też link do przepięknego bloga i polecenia filmowe ;)
- Jednodniowa trasa na południe od Węgorzewa. Giżycko - Rydzewo - Ryn - Nakomiady - Kętrzyn
Giżycko to prężnie rozwijające się miasteczko, pięknie położone między Jeziorami Niegocin i Kisajno. Można wejść tam na wieżę widokową (neogotycka wieża ciśnień z 1900r), przejść się po porcie, wypić pyszną kawę w kawiarni Lawendowej i zwiedzić Twierdzę Boyen (w kształcie gwiazdy z 1844-1856)
Wąskimi wiejskimi drogami ruszamy dalej do Rydzewa (7km od Giżycka) , gdzie mamy zamiar zjeść obiad w gospodzie Pod Czarnym Łabędziem - LINK. Restauracja ta polecana jest w żółtym przewodniku Gault&Millau oraz wyróżniona niebieską czapką Dziedzictwa Kulinarnego Warmii i Mazur. Gospoda znajduje się nad brzegiem jeziora. Można zajadać siedząc na pomoście i mocząc nogi w wodzie. Można też wynająć tam pokoje. Sama wieś Rydzewo jest bardzo urokliwa. Jest tam piękny kościółek i świetlica wiejska z murem pruskim.
Giżycko to prężnie rozwijające się miasteczko, pięknie położone między Jeziorami Niegocin i Kisajno. Można wejść tam na wieżę widokową (neogotycka wieża ciśnień z 1900r), przejść się po porcie, wypić pyszną kawę w kawiarni Lawendowej i zwiedzić Twierdzę Boyen (w kształcie gwiazdy z 1844-1856)
Wąskimi wiejskimi drogami ruszamy dalej do Rydzewa (7km od Giżycka) , gdzie mamy zamiar zjeść obiad w gospodzie Pod Czarnym Łabędziem - LINK. Restauracja ta polecana jest w żółtym przewodniku Gault&Millau oraz wyróżniona niebieską czapką Dziedzictwa Kulinarnego Warmii i Mazur. Gospoda znajduje się nad brzegiem jeziora. Można zajadać siedząc na pomoście i mocząc nogi w wodzie. Można też wynająć tam pokoje. Sama wieś Rydzewo jest bardzo urokliwa. Jest tam piękny kościółek i świetlica wiejska z murem pruskim.
wnętrze Pod Czarnym Łabędziem
przed Gospodą
pomost przy Łabędziu
Z Rydzewa do Rynu mamy do pokonania 23km.
Ryn to miasteczko położone nad dwoma jeziorami Ryńskim i Ołów. Osada rozwinęła się wokół zamku krzyżackiego, który góruje nad miastem do dziś i działa jako hotel - LINK. Można zwiedzać zamek z przewodnikiem, lub wynająć tam pokój i relaksować się w spa, lub spijać drineczki w restauracji. My jesteśmy tam tylko przejazdem, więc po obejrzeniu zamku ruszamy do portu, do młyna i zobaczyć wiatrak. o którym wspominałam kiedyś tu - LINK.
Ryn
Z Rynu do Nakomiad jest 10min drogi. Wiemy, bo spieszyliśmy się przed zamknięciem manufaktury ceramiki. Koniecznie chciałam kupić tam prezent na imieniny mamy, bo jest wielką fanką ich wyrobów. Ach! Nakomiady! To przykład wspaniałych pomysłów i wielkiej pracy właścicieli posiadłości i pałacu. Wywiad z nimi o początkach prac nad zrujnowanym pałacem jest tu - LINK. My jesteśmy pod wielkim wrażeniem! Piękne ogrody, zadbany budynek i działająca manufaktura tworząca piękne piece kaflowe i inne wyroby ceramiczne to w tej części Europy nieczęsty widok. Tu zabytki częściej niszczeją, ale w Nakomiadach praca wre i tworzy przykład dla innych ludzi, którzy chcieliby wziąć pod swoje skrzydła dwór, pałacyk, zamek lub inny stary dom. Pałac i manufaktura w Nakomiadach - LINK.
Z Nakomiad jest tylko 10km do Kętrzyna. My Kętrzyn już dobrze znamy i tym razem nie zatrzymywaliśmy się tam, ale polecamy zwiedzić zamek - LINK i wejść na wieżę Bazyliki św. Jerzego. z której pięknie widać całe miasto.
- Blog Inne Życie- LINK
Antonina i Radek opisują kreatywnych ludzi, piękne nietypowe miejsca, robią zdjęcia z klimatem i motywują do zmian na lepsze. Bardzo polecam zapisać się na ich leśną listę i śledzić co nowego u nich, bo mi zawsze poprawia to humor ;)
- OKJA - LINK
Film trochę uroczy, trochę straszny i bardzo uświadamiający. Jeśli ktoś zastanawia się nad przejściem na wegetarianizm, to Okja być może go przekona. Jeśli nie wegetarianizm to chociaż świadome kupowanie od prawdziwych hodowców i rolników z niewielkich gospodarstw, bo fabryki i wielkie farmy to zło. Film łączy w sobie kilka konwencji: dramat, thriller, akcja i trochę komedii. Bardzo ładny wizualnie, piękna główna postać bajkowej Okji. Polecam!
Jak podnieść obrót nieruchomościami do rangi sztuki? Fantastic Frank - LINK to mistrz w tej dziedzinie. Nie sprzedaje mieszkań, a marzenia. Agencja FF mieści się w Sztokholmie i Berlinie, wynajdują tam ciekawe nieruchomości i robią z nich prawdziwe perełki we współpracy z projektantami, stylistami wnętrz i fotografami. Każde wnętrze jest jedyne w swoim rodzaju i mimo minimalizmu wystroju, budzi wrażenie domowości. Razem z nieruchomością sprzedają kuszącą wizję fajnego stylu życia. Jak bardzo różni się to do naszych rodzimych ogłoszeń o sprzedaży lub wynajmie mieszkań. Zobaczcie koniecznie jakie piękne tworzą przestrzenie. Blog - LINK , Facebook - LINK , Pinterest - LINK
zdjęcia via Fantastic Frank
Wczoraj byliśmy w otomińskim lesie (niedaleko Gdańska) i sprawdzaliśmy co nowego tam wyrosło. Łukasz przygotowywał kolejny spacer zielarski Skrzynki z Kaszub - LINK , a my dzielnie pomagałyśmy. Las był wyjątkowo fotogeniczny, my może troszkę mniej, ale też załapaliśmy się na zdjęcia. Leśne spacery są najlepsze!