Listopadowe pomysły
17:44Siedzę sobie na przystanku pod Bramą Wyżynną i czekam na autobus 210, który zawiezie mnie do pracy. Czekam, nic się nie dzieje - przede mną w korku zatrzymuje się kamper. W kamperze dwa osobniki piją sobie kawę i za nic mają korek, za nic mają pośpiech ludzi wokół. Mogę się założyć, że nie mają się dokąd spieszyć i są weseli i kawa im smakuje.
Takie to listopadowe pomysły - nie jechać do pracy, tylko dosiąść się do tamtych w kamperze, albo kupić własny kamper, a mieszkanie wynająć i do pracy już nie chodzić. Założę się, że nie jestem jedyna, wielu ludzi w listopadowych mgłach snuje sobie plany na przyszłe wakacje lub planuje eskapady w ciepłe kraje. Takie mrzonki czasem mogą nabrać realnych kształtów. Trzymam kciuki za mrzonki moje i Wasze!
7 komentarze
się rozmarzyłam...:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńAle masz fajne marzenie:) Mnie jakos takie campery nie ciagna. Za wygodna jestem;)
OdpowiedzUsuńJa już chyba jestem za wygodna na autostop ;) Kamper czy przyczepa jak najbardziej ok!
UsuńUwielbiam przyczepy campingowe. Nie wyobrażam sobie spędzenia urlopu na Mazurach bez przyczepy
OdpowiedzUsuńurzekły mnie te przyczepy, ale nie ukrywam, że czasem lubię skorzystać z luksusu (po całym okresie cięzkiej pracy). Za długo w przyczepie nie dałabym rady...Mam za sobą 4 noce w przyczepie w 4 osoby...uwierzcie, było ciężko. Zwłaszcza jesli chodzi o przestrzeń...
OdpowiedzUsuńdla mnie to bossskie wręcz, wakacje w kamperze...do tego woda... spływ Krutynią na przykład... jest moc w takich wyprawach.
OdpowiedzUsuń