Cukiernia Muzyczna w Węgorzewie
20:27Śnieżny wieczór - oglądamy amerykański film. Akcja toczy się leniwie. Znanego aktora dopada chandra i wyrzuty sumienia. Do kogo zwraca się z problemami? Do barmana w ulubionym pubie. A jakże! Taki jest stereotyp. Miły facet zza baru wysłucha i pocieszy znękane męskie serce.
Pojawia się pytanie: co w analogicznej sytuacji mogłaby zrobić kobieta? Do kogo zanieść swoje smutki? Moim zdaniem cukiernie mają równie terapeutyczne działanie co knajpki.
Film mógłby być taki: Węgorzewo - miłe miasteczko na Mazurach, zbliżamy się do placu w centrum, idziemy za znakami, skręcamy w uliczkę przy muzeum. To tu. Wchodzimy do ciepłego wnętrza ,,Cukierni Muzycznej". Za ladą spotykamy Panią Asię. Jest lepsza od niejednego barmana, czy baristy - poda ciastko (pyszne i domowej roboty) i kawę, do tego rozmowa od serca w gratisie. Czasem można spotkać tam też sympatycznego Pana Tomka. W tej cukierni nie czuję się jak klient, a jak mile widziany gość. Powinno być więcej takich miejsc.
9 komentarze
Uwielbiam magiczne miejsca:)
OdpowiedzUsuńMiejsce warte zapamiętania... Nie tylko dla łakomych muzyków:))
OdpowiedzUsuńpozdrwiam cieplutko
m.
Jest dobre dla każdego łakomczucha;)
Usuńpewnie że powinno ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nawet najbardziej empatyczny barman na świecie nie zwycięży z ciachem, kawą i dobrą atmosferą małej rodzinnej cukierni :)
OdpowiedzUsuńHaha;) Tak jest!
UsuńTakie miejsca są magiczne!
OdpowiedzUsuńKlimat takich miejsc tworzą nie same ciacha, muzyka i wystrój, ale właśnie ludzie.
Właśnie tak ;)
Usuńoch jakie piękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuń