Koło
18:47Zupełnie nie rozumiem ludzi, którym do szczęścia wystarczą kawa i papierosy. Co z ciastkiem, lodami, z deserem? Bez nich życie traci wiele ze swego uroku. Jedzenie jednoczy i łagodzi obyczaje, a wspólne gotowanie przynosi wiele frajdy i satysfakcji. Trochę mąki, winko, dużo dobrego nastroju, muzyka i kilkoro przyjaciół to przepis na udaną imprezę kulinarną, w tym przypadku - z pizzą w roli głównej.
Z innymi dziewczynami z Mazur odkryłyśmy sens koła gospodyń wiejskich. Spotkanie przy domowych czynnościach i ploty to wspaniała rzecz. Na wspólne szydełkowanie lub darcie pierza dziewczyny chyba nie dadzą się namówić, ale na pewno znów zbierzemy się w kuchni i zrobimy jakieś pyszne danie.
Koło gospodyń miejskich (faceci mile widziani, bo właściwie dlaczego nie?;) Na coraz dłuższe wieczory- akurat!
5 komentarze
jak miło!
OdpowiedzUsuńTeż tak lubię i nie wyobrażam sobie inaczej! :)
Ostatnie wakacje spędziliśmy jadąc wzdłuż wschodniej granicy Polski - to była oprócz podróży kulturowej podróż kulinarna.
Ech;) Cudna taka podróż! Poznając lokalne specjały lepiej poznaje się mieszkańców:)
UsuńWygląda na to, że się świetnie bawiłyście - tego typu imprezki miałam na mieszkaniu studenckim, było super :)!
OdpowiedzUsuńOj tak;) Kuchnie studenckie mają swój urok- np. butelka zamiast wałka i inne patenty na potrzebę chwili;)
Usuń"koło gospodyń miejskich" ! świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuń