przytulać brzozy

10:17

Dziś na Mazurach jest nieco deszczowo, ale słońce od czasu do czasu wyziera zza chmur i obłudnie obiecuje powrót lata. Spałam w pokoju ze skosem, musiałam przenieść się do niego bo na moim strychu jest już w nocy za zimno. Wiatr wybił szybę w okienku i chłodne powietrze wydymając firankę wpada do środka. Mimo puchowej kołdry i stosu poduszek- zimność... Goście wyjechali, jeszcze czasem kilku żeglarzy zajdzie do nas i ponarzeka na jesienną już aurę. Lubię wrzesień na Mazurach. Cały wakacyjny splendor opada, można jechać polną drogą długo, długo i nie spotkać nikogo. Zmieniają się barwy, czerwieni się i złoci wszystko dookoła. Jest tak jak powinno być na wsi. Można pomarzyć i wyobrazić sobie, że zaraz zza zakrętu piaskowej drogi wyjdzie szalona Maryśka z naręczem kwiatów. Krzyknie coś o wiecznej młodości, o miłości, o poezji. Czasem wydaje mi się, że na odludziu bardzo łatwo jest ulec szaleństwu. Nie będę wgłębiać się  definicję bo każdy inaczej szaleństwo pojmuje. Wariat wiejski powinien być uważny, jest tu tyle pięknych rzeczy, które szkoda byłoby przeoczyć. Żuk- czarny i wielgachny, zaplątany w poranną trawę, zamoczony rosą- widziałam go dziś rano. Szedł sobie naszą łąką, tak jak ja, nad jezioro. Spałam w pokoju ze skosem, a tam okno wychodzi na wschód. Ładnie jest u nas o wschodzie, zrzuciłam z siebie puchową kołdrę, rozgrzałam zmarznięty nos i pobiegłam na pomost. Czasem straszę mojego miastowego chłopaka, że zostanę wiejską wariatką: będę stawiać rzeźby w lesie, będę głaskać brzozy i malować anioły wszędzie gdzie się da. Mówi mi wtedy, dobrze Aniołku okej i całuje mnie w czoło. No co? Tak może się stać...

http://.filmweb.pl/serial/Boża+podszewka-1997-36088

You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe