Kredens kuchenny
16:41To był zawsze ten sam rytuał, dzień w dzień. Dziadek wracał z pracy, siadał ciężko za kuchennym stołem i nie ruszając się z miejsca, wyginając się nieprawdopodobnie otwierał szufladę kredensu i wyciągał łyżeczkę do herbaty. Przed dziadkiem w pół chwili pojawiał się cukier, cytryna i szklanka w metalowym koszyczku. Para z czajnika zasnuwała dziadkowe okulary i już za chwilę w całym domu rozlegało się dźwięczenie łyżeczki o cienkie szkło. Trzy łyżeczki cukru w herbacie to dziadkowe minimum. Swoją herbatę wolę bez cukru, pachnącą, gorącą, w ogromnym kubku z uchem. Nie o tym jednak chciałam pisać i nie dlatego wspominam o dziadkowym rytuale. W całej tej historii istotny jest kredens, który zawsze stał w babcinej kuchni. Teraz przechodzi renowację, wymianę zawiasów i zmianę koloru (może lepiej będzie jeśli zostanie biały?) Na powrót kredensu czeka już masa przetworów, na razie wciśnięta w ciemny kąt. Pyszne przetwory wymagają przecież godnej prezentacji, czyż nie?
7 komentarze
U mojego dziadka był taki sam kredens,herbata w metalowym koszyczku z cytrynką..te same wspomnienie..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam amelia
Fajnie było być taką małą dziewczynką oglądającą dorosłych.
UsuńDokładnie taki sam kredens stoi mu mojej babci w kuchni :) I wiele z nim wspomnień :)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńNo i jak kredens skończył? Biały?
Bo ja na swój już się gapię od roku i nie mogę wybrać koloru:(
Dzień dobry:) Jest wciąż biały i chyba już taki zostanie. Bo to tak trzeba zebrać się w sobie i zdecydować, ja też tak nie umiem:) może jeszcze na niego popatrzę... Pozdrawiam:)
Usuńja jeszcze swojego nie znalazłam, a taki jak Twój Dziadkowy widziałam ostatnio w domu znajomej, cała kuchnia była taka i półokrągła szklana weranda, wyszłam zauroczona :)
OdpowiedzUsuńEch:) szklana weranda to dla mnie marzenie do spełnienia- w swoim czasie;) Powodzenia w poszukiwaniach;)
Usuń